PEŁEN OPIS
Stan: BARDZO DOBRY
Oprawa: miękka
Wymiary (cm): 22,5 (wysokość), / 22,5 (szerokość)
Kolor: nie
Opisywane kluby: Śląsk Wrocław
Opisywane dyscypliny: piłka nożna
Statystyki, tabele: nie
Opis:
Janusz Sybis (ur. 10 października 1952 roku w Częstochowie) – wychowanek Śląska Wrocław grający w tym klubie nieprzerwanie przez czternaście sezonów. W barwach WKS-u wystąpił w prawie sześciuset meczach ligowych i pucharowych. Debiutował 28 września 1969 roku w meczu przeciwko Hutnikowi Nowa Huta. W sezonie 1972/73 Sybis zdobył czternaście goli, został królem strzelców II ligi, a Śląsk awansował do ekstraklasy. W 1977 wraz ze Śląskiem zdobył jedyne w swej karierze mistrzostwo Polski, a rok wcześniej Puchar Polski. Ostatni mecz w barwach swojej ukochanej drużyny Sybis rozegrał 19 czerwca 1983 roku przeciwko Bałtykowi Gdynia. W seniorskiej reprezentacji Polski wystąpił w 16 oficjalnych meczach, strzelając dwie bramki. Zdobył dla Śląska Wrocław sto dziewięć bramek w tym sześćdziesiąt jeden w ekstraklasie.
Kariera: Śląsk, Pittsburgh Spirit (USA), Ślęża Sobótka (grający trener), Pogoń Malczyce (grający trener), Orzeł Ząbkowice Śląskie (grający trener).
Sukcesy: mistrzostwo Polski (1977), Puchar Polski (1976), wicemistrzostwo (1978 i 1982), brązowy medal (1975, 1980), ćwierćfinał Pucharu Zdobywców Pucharów (1977), awans do I ligi (1973), król strzelców II ligi (1973).
Fanom WKS-u zawdzięczam wiele, bardzo wiele, chyba nawet wszystko. Oni byli ze mną zawsze. Gdy brylowałem w reprezentacji i strzelałem bramkę Włochom i gdy znalazłem się na dnie i miałem problemy. Tak, miałem problemy i to poważne. Piłkarzem się bywa, a człowiekiem się jest. Dopadły mnie trudności dnia codziennego, popadłem w finansowe tarapaty, rozwiodłem się. Straciłem dom, rodzinę, pieniądze, ale nigdy przyjaciół. Oni byli ze mną zawsze – zielono- biało-czerwoni fani! Dla nich wydaję tę książkę, bo chcę im podziękować. – Zaraz, zaraz, za chwileczkę, Sybis strzeli pod poprzeczkę – śpiewali kibice. A ja strzelałem. Gdy graliśmy u siebie, nie było na mnie mocnych. Miałem za sobą kilkadziesiąt tysięcy osób, oni mnie nakręcali, dodawali mi skrzydeł. Przychodzili dla mnie i choć cały zespół grał dobrze, ja dawałem z siebie jeszcze więcej. Bo wiedziałem, że większość ludzi na trybunach czeka na show Janusza Sybisa.